środa, 20 lutego 2013

"Korzenie"

Serial telewizyjny "Korzenie" emitowany był w naszej telewizji w latach osiemdziesiątych. Przed telewizorem gromadził całą moją rodzinę. Wzruszająca historia czarnoskórego Kunta Kinte, który został schwytany przez handlarzy niewolników i wywieziony do Ameryki, głęboko zapadła mi w pamięci. Tak samo, jak tragiczny los niewolników, zmuszanych do ciężkiej pracy, rozdzielanych od rodzin i nie mających żadnych praw. Potomkowie Kunta Kinte cały czas pielęgnowali pamięć o swoich przodkach i przekazywali ją następnym pokoleniom w dziedzictwie. Cały czas mieli w sobie pamięć o wolności i jej wielkie pragnienie.

Jako nastolatka czytałam również książkę o tym samym tytule. Zainspirowana bohaterami- próbowałam zgłębić hisorię mojej własnej rodziny.

Dziś nie dałabym już rady oglądać "Korzeni". Z powodu mojej emocjonalności (wrażliwości?) byłoby to dla mnie a trudne.Może kiedyś...
Pozostaje jeszcze muzyka. Piękna i wzruszająca, której często słucham będąc w drodze.
Jej autorem jest Quincy Jones.





niedziela, 17 lutego 2013

Czterej pancerni i my

U mnie w domu moda na "Czterech pancernych" nie mija.
Mój sześcioletni już syn, po obejrzeniu wszystkich odcinków wraca do wybranych scen i dialogów. Ostatnio, na przykład, po kilka razy ogląda drugą część odcinka 13-ego "Zakład o śmierć". Od sceny przeprawy przez Odrę. Najbardziej zachwycony jest ucieczką Rudego, gdy taranuje on niemieckie działa, a następnie gdy odrywa się i upada na bok wieża czołgu.
Po takim seansie sięga po swoje figurki żołnierzy i odgrywa podpatrzone sceny.
Chciałabym zainteresować go innymi filmami, tyle przecież jest do obejrzenia. Niestety, przy " Czterech pancernych" inne nie mają szans.